Autor Wiadomość
Pablinho
PostWysłany: Wto 20:49, 08 Kwi 2008    Temat postu:

Rzeczywiście pierwszy tekst mimo całego swojego uroku to proza. Drugi tekst to już poezja i to taka całkiem do rzeczy. Cieszy mnie, że mamy na forum tyle osób z zacięciem artystycznym. Jak tak dalej pójdzie to będę musiał ogrzebać jakieś moje liryki, ale to kiedys przy okazji, bo ostatnio stanowczo większe pole manewru odnajduję w prozie. Czy wszystko już było? Zapewne. Czy będzie znów? Z pewnością! Nie zapominajmy, że wąż znajda się od głowy i dopóki komuś do głowy nie strzeli guzik czerwony nacisnąć, doputy koło się będzie kręcić, ot co. To nie jest kwestią powielania, czy kopiowania, napewno. Pamiętajmy, że sztuka, zwłaszcza sztuka, polega na twórczym przekształcniu starych motywów, przywoływaniu, reiterpretacji, czy destrukcji mitów. Nie tylko jednak inspiracja jest tutaj na rzeczy. Istnieje moim zdaniem coś takiego, jak wspólnota myśli, jakaś pamięć gatunkowa, nie ważne jak to nazwać, istnieje coś, co sprawia, że ludzie niezależnie od siebie wpadają na takie same/podobne pomysły. Po prostu. I zaiste pięknym to jest! Może właśnie to jest ta cecha, łączącą ludzi, wszystkich ludzi, o którą pytaliśmy siebie w któryś tam piatek?
OlgaSłowiakowska
PostWysłany: Wto 18:57, 08 Kwi 2008    Temat postu:

Po pierwsze- gratuluję odwagi umieszczenia tutaj tych tekstów, sama tworzę i iniestety niełatwo mi się pod tym podpisać. Specyfika poezji polega chyba właśnie na tym, że w niekontrolowany sposób odkrywa się przed innymi obszary swojej nieświadomości. A ja akurat wolę pozostawić je, póki co, mojej szufladzie.

A teraz do ataku;) W pierwszym utworze celnie ująłeś swoje myśli, nawet momentami mnie uderzały, ale abstrahujac od podziału na wersy i przerzutni, czyli zabiegów czysto technicznych- dla mnie to jest proza. I równiez zdecydowanie rezerwuję drugi tekst.

Czy na pewno wszystko juz było? Chciałabym wierzyć, tak jak Śliwa, że nie. Niestety jednak nie widzę możliwości na jakiekolwiek innowacje, a może to kwestia małej wyobraźni? A być może wzory sa jednakowe i zawsze (prawie) można było stwierdzić, że wszystko już było? Na przykład kiedy czytam jakakolwiek książkę, wiersz, oglądam obraz- zawsze widze mnóstwo kontekstów, paralel, powtórzeń z innych dzieł. To normalne, ludzie czerpią od siebie inspirację, ale gdzie jest granica inspiracji a rozpoczyna się nawet niezaplanowane powielanie? Z drugiej strony pęd za nowoscią w wielu przypadkach do niczego nie prowadzi, takiej concept czy performance art wcześniej nie było, ale czy modelka (żywa) zamknięta przez cały dzień w akwarium coś "wnosi"? Wolę już to, co znam. Każdy potrafi powiesić mandarynkę na gałęzi i nadbudować do tego teorię.

No, ale szukać nie przestawajmy!
Śliwa
PostWysłany: Sob 14:58, 05 Kwi 2008    Temat postu:

Całkiem ambitnie Chmielniaku, nie powiem. Przy czym ja dla siebie bez wachania rezerwuje drugi tekst. Znacznie więcej w nim głębi i pewnego rodzaju wewnętrznej "swobody". Ten pierwszy jakkolwiek zrobiony na podstawie z góry przyjętej inwencji może i ma też wiele luzu (czuc go niewątpliwie) ale za dużo w nim dopowiedzeń, dookreśleń, wszystko podane na tacy, wymierzone i adekwatne. Spokojnie mógłby istnieć bez wielu elementów, a tak to zbliża sie niebezpiecznie blisko do prozy, powiedział bym nawet. Ale piszcie chmielniaku, piszcie.Wszak "poetów trzeba używać.."

I jescze jedno, czy aby na pewno "wszytko już było"?- miejmy nadzieje, że jednak nie. Gdzies tam muszą jescze być jakieś bezludne wyspy dla nas, a przynajmnej nie przestawajmy ich szukać.

Pozdrawiam i chapeaux bas !
kubachmielniak
PostWysłany: Czw 15:05, 27 Mar 2008    Temat postu: Liryczny manifest sprzed roku

Postanowiłem podzielić się kawałkiem mojej twórczości poetyckiej Wink Tekst sprzed roku, ale, z kilkoma zmianami, podpisałbym się pod nim i dzisiaj obiema rękoma. Zamysł nietrudno odgadnąć. Czekam więc na komentarze.
A oto i tekst:


Jeśli wszystko już było i zycie artysty
nie różni się wcale od zatrudnionego na etat
lub pół etatu człowieka przy maszynie
do powielania dokumentów, stron w książkach,
więc zadam proste pytanie - dlaczego to trwa nadal
i nie znudził się wcale a wcale, lecz jest
i wciąż i dalej, ten wyścig o władzę
nad myślami, sercem i ciałem?

Jeśli wszystko już było, jak mówi filozof,
tłumacząc stan ten słowem jednym, tajemniczym
którego rozgryźć nie może za nic w świecie
na który składa się złożoność myśli
z którym wojują rzesze, zastępy pokoleń
które wciąż kładzie w glebie armie trupów
a które tak naprawdę jest jedynie wytworem
wyobraźni twórców, którzy z bezsilności
i żalu i pragnienia palącej pożogi
niszczą za sobą mosty w kulturowej przepaści
między barbarzyńcami a ojczyzną sztuk wyzwolonych
i jeśli naprawdę ta rzeczywistość
straciła korzenie, straciła wartości
i czego by człowiek, sztukmistrz, artysta
nie stworzył, okrzyknie się go szarlatanem
wtórności, to gdzie sens?
lecz zadam inne pytanie -
jeśli, człowieku, uważasz, że tak jest naprawdę
że próźno szukać wzorców po 45'
ze źródeł z których czerpano setki lat już wcześniej
bo posypał się na głowę tynk, runęły posady
świata
nikt nie wie co powiedzieć, gdy opuści Auschwitz
wszyscy chcą jedynie, żeby ich zostawić
(psychoanalityk miałby tu wiele do powiedzenia)
to czemu jak ten starzec, co toczy ciągle kamień
choć wie, że to odgórnie skazane na porażkę
tkwisz uparcie w swej roli przewodnika
zagubionych ludzi, z zagubionymi wartościami
po zagubionym świecie, zagubionej duszy?

Jeśli wszystko już było, to lepiej rzucić w trzy diabły
tą całą sztuką, poezją, obrazem,
tą rzeźbą, powieścią, dramatem,
tą operą, muzyką, tańcem.
Ale co, jeśli wielki filozof, specjalista od wszystkiego
pan dziedzin życia, wykładnia postępu, chodzący paradygmat
piękna i mądrości jest w błędzie?
Jeśli jesteśmy sami nawiązaniem i kontynuacją
do wielkich przodków, wielkich czasów,
lub inaczej,
przechodzimy jeden z wielu kryzysów wiary, nadziei, prawdy
których w przeszłości były dziesiątki,
tylko swoim zwyczajem nadajemy wielkie nazwy,
dorabiamy wielkie ideologie
i zamiast przytaknąć, że to stan przejściowy
posypujemy głowę popiołem, zamykając się w pomieszczeniu
z tabliczką jednoznacznie sugerującą twardą skorupę
nieprzejednanych poglądów na kształt rzeczy:
"ponowoczesność".

Jeśli wszystko już było, to ja państwo podziękuje,
pójdę zaparzyć herbaty, usiąde w fotelu
i do znudzenia patrzył będę w 32 cale na regale
nie trzeba myśleć, nie trzeba czuć, wystarczy korzystać
z tego, że obdarzono nas percepcją, zmysłami.
Ale co, jeśli monopol na prawdę,
który zagarnęli panowie mądrości
okaże się nie wart funta kłaków?
Pozostanie kolejne nierozwiązane pytanie,
pojawią się nowi wszechwiedni krytycy,
informujący nas jaki jest stan rzeczy.
Nie pozostaje nic innego, jak tylko zakasać rękawy
i wziąć się do pracy, pomijając zastępy nierobów,
kto wie, jeśli nie dziś,
to może kiedyś docenią.


Pozdrawiam.

---------------------------------------------
Postanowiłem dorzucić jeszcze jeden wiersz, niejako korespondujący z tym powyżej. Voila!:

Twarz zniekształcona
odbija się purpurowym światłem
z krogulcowym skrzywieniem
kącika ust.
wrona skrzeczy swą bezlitosną mantrę
wprawiając w osłupienie
rzesze liści na drzewach -
chyba, ze to wiatr podniósł je
z miejsc ustalonych wcześniej
tajnym ewolucyjnym układem.

Leżący człowiek przypomina bardziej
bezwolna kukłe,
niż istotę z krwi i kosci,
w ktorej także: bije,
pulsuje, krąży.
nie jęczy nawet, lecz tragicznie milczy
pogodzony z sobą, noga z nogą
ręka z ręką, wszystkie palce,
zalegają na wznak bezwstydnie.

Świat zatrzymał się,
wycofał z tej przestrzeni,
z przestrachem.
tu panuje żadza, nienawiść
tu panuje brudny seks i pieniądze.
nie wkraczaj, odejdź,
tu czas jest tylko pojeciem
skowyt ptakow z wysuszonych gałęzi
- syrena ostrzegajaca,
dzwon dający znak, że
on za chwilę podniesie się
tylko po to, żeby upaść.
Znów.


Pozdrawiam ponownie. Smile

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group